sobota, 3 stycznia 2015

Dodatek po fakcie- czyli "Sezon burz" A.Sapkowskiego

Uwielbiam Wiedźmina i traktuję go jak Biblię. Ale "Sezon Burz" to co innego, to dodatek.


Miał być pięcioksiąg - i był, zrobił furorę, zapisał się w historii polskiej literatury fantasy. Osobiście "Sagę o Wiedźminie" czytałem dwa razy i zamierzam czytać po raz trzeci, gdyż za każdym razem przeżywam przygody w niej opisane (w mistrzowski sposób ) na nowo odkrywając inne elementy ukryte. Ale nie o tym dziś- mianowicie chwalić Sapkowskiego będę kiedy indziej. Dziś chcę przedstawić moją opinię o 6 książce części "Sezonie Burz"

Zapowiadało się świetnie, powrót do świata Geralta, nowe przygody, miłości, etc. Książka wyszła, i tutaj zaczęło się delikatne rozczarowanie. Utracenie wątku pogoni za Cesarzem, brak przygód Ciri. To nie to co miało być... Porównać to można do wetknięcia klina dębowego w mikromilimetrową szczelinkę pęknięcia w filiżance. Dosyć drastyczne ale celne. Media nadmuchały premierę, lecz nikt nie zainteresował się jaki był ciąg dalszy - nikt nie pokazał reakcji  fanów serii, którzy mogli poczuć delikatny niesmak. Ja osobiście poczułem się naciągnięty... Ale to są zarzuty do autora. 

Sama książka jest pisana  nadal w prostym języku, delikatną stylizacją obyczajów  na średniowieczne i niewielkim stopniem archaizacji tekstu. Nie braknie magi i potworów. Zdradzić pragnę kawałek zakończenia, które jak dla mnie jest bardzo dobre - "Opowieść trwa, historia nie kończy się nigdy" - świetne zatoczenie kręgu przez opowieść. Tak jak miało to miejsce z pięcioksięgiem. Ten fragment jest, dla mnie, jak małe ramię puzzla, które pomimo różnicy w wątku scala książkę z poprzednimi częściami. Ciekawe nawiązanie przez autora do Węża Uroborosa, nie ma początku, nie ma końca. Jeżeli czytamy całą sagę wielokrotnie można to bardzo łatwo zauważyć, wydarzenia z początku są konsekwencją końca. Mimo tego książka nieznacznie zatraciła klimat wykreowany w "trzonie" sagi.

Osobiście spodziewałem się czegoś innego, moje wyobrażenie zawierało jedynie znikome ilości "ludzi" a dużo więcej interakcji z elfami, krasnoludami i przede wszystkim mega potworami. Po prostu pragnąłem za dużo, ale nie można przez to odebrać wartościowości tej książki. 

Według mnie nadal jest to książka warta przeczytania, ale jeżeli czytamy Wiedźmina hurtem i pierwszy raz. Fanom natomiast polecam także lecz pod względem czystej ciekawości - wyjaśnia się cała postać Niobe jak i cel jej istnienia, który nie jest pokazany w Pani Jeziora - i jedynie z delikatnym przymrożeniem oka.


Jakie wrażenie na tobie wywarła książka? Nie zgadzasz się z moją opinią ? Komentuj ! 

Puszka

4 komentarze:

  1. Powiedzmy sobie to szczerze - Sezon Burz został napisany, bo Sapkowskiemu zaczęło brakować pieniążków, a dodatkową motywacją mogła być nowa fala zainteresowania Wiedźminem. Książka znacznie słabsza od oryginalnego cyklu... Wypada powiedzieć "Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść // Niepokonanym". Sapkowski tego nie wie :(
    I mówię to ja - fan jego twórczości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgodzam się! Jeżeli Sapkowski nadal na siłę będzie próbował "dodać" jakiś tom, bedzie tracił twarz. Cieszę się, że zwróciłeś uwagę na ponowną falę popularności Wiedźmina - warto tu podkreślić, że jest to zasługa CD Project. Jednak gra, którą stworzyli bardzo zachęca do przeczytania książki.

      Usuń
    2. Zgodzam się! Jeżeli Sapkowski nadal na siłę będzie próbował "dodać" jakiś tom, bedzie tracił twarz. Cieszę się, że zwróciłeś uwagę na ponowną falę popularności Wiedźmina - warto tu podkreślić, że jest to zasługa CD Project. Jednak gra, którą stworzyli bardzo zachęca do przeczytania książki.

      Usuń
  2. A potem mówią że żeby czytelnictwo stało się popularne, trzeba organizować jakieś akcje czy dofinansowywać pisarzy. A tu proszę - na dobrą sprawę wystarczy sprawić, żeby dana książka stała sie modna, była obecna w przestrzeni publicznej. :)

    PS. Zapraszam do mnie
    PPS. Usuń moderację komentarzy, serio.

    OdpowiedzUsuń