sobota, 23 maja 2015

"Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę" - czyli "Zbieracz Burz" tom 1 Maja Lidia Kossakowska.

"Boże miej litość! Miej nas w swojej opiece!" - Co oferuje nam Kossakowska w kolejnym tomie z serii "Zastępy Anielskie"?

W biegu...

Do tej części podszedłem z marszu, zamknąłem okładkę "Siewcy" i w następnej minucie już siedziałem nad "Zbieraczem". Przyznam, że pomimo to wyraźnie odczułem "przejście" pomiędzy tomami, ale o tym w części dotyczącej języka. Książkę czyta się niesamowicie szybko, a przy jej rozmiarze gwarantuje to zabawę na maksymalnie 2 wieczory. 

No dobra, ale o czym było?

Jak w poprzednich częściach tak i tutaj przenosimy się w świat aniołów, demonów, dżinów, ifrytów i wszelkiego innego motłochu niebieskiego. Wracamy na uliczki Nieba oraz bruk Głębi. Jak wiemy z poprzedniej części Abbadonowi udało się pokonać Siewcę Wiatru, ale zapłacił za to ogromną cenę - poświęcił własne życie. Jednak jako Niszczyciel zostaje ponownie wskrzeszony (ehh, który to już raz...) by dokończyć zadanie jakie zleciła mu Jasność. Jak sam o sobie mówi jest "kielichem przelewającej się goryczy", próbuje znaleźć ukojenie w nielegalnych walkach. Po pokonaniu bożka kłamców i oszustów Lokiego (tak tak, jak w Avengersach) nawiedza go Jasność. Tym razem jest to doznanie, które o mało nie zabija Tańczącego na zgliszczach (raczej nikomu nie jest przyjemnie gdy zostają rozerwane jego wnętrzności). Zadanie, nowe zadanie, które jest wręcz absurdalne... lecz kto podważy wolę Pana? Celem Anioła Zagłady jest zniszczenie Ziemi. Ciężar odpowiedzialności jaki odczuwa Daimon jest ogromny, co zresztą zrozumiałe, więc postanawia się podzielić tą jakże nie "dobrą nowiną" z najbliższymi przyjaciółmi: Gabrielem i Razjelem. Archaniołom nie podoba się to co słyszą i zaczynają sądzić, że Frey myli Jasność z Cieniem - jest opętany. Postanawiają go schwytać i nie pozwolić aby spełnił swe zadanie. Tańczący na Zgliszczach ucieka i kryje się na Ziemi, odseparowany od Gwiazdy Zagłady, od domu, od ukochanej... Czy uda mu się wypełnić polecone zadanie? Czy fałszywi przyjaciele dopną swego? Ile znaczy polecenie Jasności wobec własnych ambicji? Doczytajcie, bo taki spoiler byłby nie na miejscu :)

Trochę o budowie, języku i innych duperelach.

Autorka w samym języku zmieniła niewiele, aczkolwiek zauważalne jest zwiększenie ilości użytych metafor biblijnych, powiedzonek z nią związanych i kolokwializmów. Odczuwalne są szczególnie owe "powiedzonka", które w niektórych momentach nadają bardzo humorystyczne zabarwienie. 
Zachowana jet ciągłość fabuły, co akurat w tym wypadku wyszło na duży +.
Nowością, jaką dostrzegłem w tej pozycji, są podrozdziały, które opisują genezę obecnego stanu emocjonalnego danego bohatera. Dają one ciekawy obraz psychiki postaci, co z kolei nam ją przybliża. 
Autorka miejscami używa wulgaryzmów w celu bardziej ekspresywnego ukazania uczuć - no ale nie oszukujmy się, 90% książek fantasy zawiera tego typu słowa, a ja nadal trwam w przekonaniu, że aby stać się mistrzem tego gatunku (chociażby Tolkien) trzeba ich unikać.
 

Obiecałem koleżance +G.P. Vega , że podzielę się moją opinią. Oto i ona: 

Książkę, jak wspomniałem na wstępie, czyta się niesamowicie szybko, a fabuła jest bardzo przyjemna dla osoby szukającej kontrowersyjnego wizerunku Nieba. Bardzo dokładnie jest wykreowana główna postać - jest wyrazista, ma charakter i nie można powiedzieć, by była nudna, albo że nie budzi w nas żadnych emocji. Ciekawym aspektem książki jest napisanie przez autorkę wątku, który na potrzeby recenzji nazwałem "dwustronną fabułą" - możemy znaleźć się albo po jednej, albo po drugiej stronie barykady. Gdy czytając zakładamy, że to Frey ma rację przeżywamy historię anioła, który jest goniony, nękany i pozostawiony przez wszystkich oprócz Anioła Stróża bezdomnych kotów (swoją drogą bardzo sympatyczna postać). Natomiast gdy założymy, że jest on opętany, stajemy się goniącymi, tropicielami bandyty i ostatnimi opiekunami Ziemi. Przez to książkę da się przeczytać 2 razy i za każdym razem doświadczyć innej historii. Przyznam otwarcie, że nigdy się z czymś takim nie zetknąłem, a taka wariacja niesamowicie mi się podoba.   
Jednak czy "Zbieracz Burz" jest lepszy od "Siewcy Wiatru"? Myślę, że nie. W "Siewcy" problem z fikcyjnym Cieniem absurdalnie jest bardziej realny. Obraz zbuntowanego Anioła, zabijającego inne anioły; wizerunek Archanioła, który rysuje krwią pentagramy i poświęca niewinną anielicę aby dopiąć swego - to trochę przesadzone, a w niektórych momentach zakrawa na kicz. Jednak zalety wymienione wyżej trochę redukują tę wadę.

Podsumujmy...

Liczba stron: 341
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Gatunek: Angel Fantasy, High Fantasy
Grupa wiekowa: 12+ 
Moja ocena: 6,9/10


4 komentarze:

  1. O, myślałem że zapomniałeś o blogowaniu już. A co do wulgaryzmów - to dlaczego chcesz żeby ich unikać, skoro jest to naturalny element naszego języka? Jeżeli język ma przypominać ten którego używamy, to musi być w nim mięcho, czy tego chcesz czy nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi wulgaryzmy w książkach nie przeszkadzają, ponieważ jest to coś normalnego, a z resztą dzisiaj ludzie używają wulgaryzmów na potęgę. Choć nie przeczę, że są pozycje, w których jest to całkowicie zbędne, a czasami nawet razi, bo zdarza się, że autor/autorka chcą aż za bardzo wsadzić do swojej książki realny świat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na razie przeczytałam "Żarna Niebios", a reszta przede mną :)
    Widzę, że warto sięgnąć po Siewcę - muszę dorwać w końcu w bibliotece.

    Chociaż już naprawdę nie wiem co mam czytać, bo przede mną saga Goodkinda, na razie mam za sobą 2 tomy, widzę że Ty też? :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli miałbym wybierać pomiędzy Kossakowską a Goodkindem to wybrałbym Goodkinda nie patrzac nawet na pierwszą opcje :) "Zastępy Anielskie" są dobre, ale chowają się przed sagą "Miecz Prawdy"

      Usuń