sobota, 11 kwietnia 2015

O co w tym tak naprawdę chodzi? - Czyli recenzja "Nieświadomego Maga" Karen Miller.


"Witajcie w królestwie Lur, gdzie używanie czarów niezgodnie z literą prawa oznacza śmierć!" 

Jak to się wszystko zaczęło...

Wchodzę do "Empiku", prosto w dział fantasy, gdzie rzuca mi się w oczy tajemnicza okładka. Pierwsza myśl: "Ciekawie się zapowiada, a jaki ciekawy tytuł serii!". Nie zastanawiając się wiele poszedłem do kasy zadowolony z nowego nabytku. Teraz przyszła pora na refleksje i zadanie bardzo ważnego pytania: Czy "Królotwórca, królobójca"  nie zabił przypadkiem "samego siebie"?

Co się tam działo...

Przenosimy się w świat królestwa Lur, w którym żyją obok siebie dwie rasy: Olkowie (rasa chłopów i rzemieślników, powszechnie pozbawieni talentu magicznego), oraz Doranie (rasa magów, wojowników, ogólnie: są mocni). Wcielamy się w postać Ashera, dwudziestoparoletniego Olk'a, rybaka, pochodzącego z wybrzeża. Chłopak postanawia uciec z domu do stolicy kraju - Dorany, aby tam znaleźć pracę i po roku powrócić, by móc spełnić przyrzeczenie złożone ojcu. Tam natyka się na członka rodziny królewskiej - księcia Gara, oraz na lokalną bibliotekarkę Dathne, która należy do tajnej grupy Olków czarodziejów - jest prorokinią. Młody Olk okazuje się być tym, którego przepowiednia nazywa "Nieoświeconym Cudotwórcą". Zostaje zatrudniony w książęcych stajniach, gdzie poznaje Matta. Po pewnym czasie Asher zaprzyjaźnia się z księciem Garem, przez co zostaje powołany na jego doradcę. Chłopiec z prowincji ma coraz więcej wrogów, a najgorszym z nich jest sam Morg - wcielenie zła w najczystszej postaci, pragnący zniszczyć królestwo. Cała książka przedstawia serię przygód przeżytych przez ową dwójkę przyjaciół, zarówno związanych z magią, jak i nie mające z nią nic w spólnego. Jakie będą losy królestwa? Czy Asher spełni obietnice złożoną ojcu? Czy uda mu się dostosować do politycznego świata bezwzględnej arystokracji? Przeczytajcie sami :)

Co mi się podobało...

Przyznam, że niewiele rzeczy w tej książce zasługuje na pochwałę. Co mogę podkreślić, to fakt, że książkę czyta się stosunkowo szybko. Nie ma zbędnych opisów, które zatrzymały by akcje w miejscu, a język jest bardzo prosty (chociaż nie wiem czy to zasługuje na pochwałę).

Można by zrobić lepiej...

Ogólnie wszystko. Muszę z przykrością stwierdzić, że w tej książce, oprócz braku nudnych opisów, nie podobało mi się nic... Według mnie autorce brakowało myśli, która stanowiła by esencje książki. Pisarka powinna dużo więcej uwagi poświęcić kreowaniu postaci - są one bardzo porywcze, nudne, i w sumie nic sobą nie reprezentują. Sam świat też wymaga wielu szlifów... Magia, która jest uznana za jego fundament zostaje ograniczona do spraw związanych z pogodą - to nawet brzmi banalnie... 

Czuję ból gdy tak mówię, ale...

Fabuła jest ze wszystkich wad największą. Jest bardzo powierzchowna i brak jej przesłania. Bohaterom nie przyświecają jakieś większe idee, a ich działania są, w gruncie rzeczy, bezcelowe. To, co kłuje w oczy, to przewidywalność zdarzeń, oraz dosłowność każdej wypowiedzi. Dajmy na ten przykład proroctwo dotyczące Ashera, któro znajduje się na 143 książki praktycznie "spoileruje" nam zakończenie. Budzi niesmak... Książka liczy sobie aż 564 strony, ale jej przekaz można zamknąć na jednej kartce A4 - co jest dość smutne.

Podsumowując...

Osobiście nie zamierzam kontynuować czytania tej serii, ze względu na brak odczuwania jakiejkolwiek przyjemności z czytania pierwszego tomu, nie dam szansy następnym. Pomimo to twierdzę, że jak każda książka także ta, pomimo wielu wad, jest warta przeczytania. Polecam osobom, które szukają książki lekkiej - do kawy po pracy. Odradzam, jeżeli ktoś ma zamiar dopatrywać się głębi.

Puszka






4 komentarze:

  1. Nawet mnie nie przekonuje stwierdzenie, że książkę czyta się szybko. Bo skoro tak niewiele w niej jest składowych na pochwałę, to chyba nie będę tracić czasu, tym bardziej, że nie zamierzasz kontynuować serii, a to chyba o wszystkim świadczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram w pełni - jeżeli szukasz czegoś ambitnego to nawet nie patrz na tę okładkę.
      Niektóre osoby za najważniejsze w doborze lektury przyjmują kryterium prędkości czytania (czego osobiście sam nie rozumiem), i dla nich właśnie pojawiła się ta informacja.

      Usuń
  2. Choćbym miała książkę przeczytać w godzinę to nawet taka szybkość nie zrekompensowałaby mi nudy i przewidywalności. Szkoda, że powieść wypadła tak słabo, bo tytuł jest nawet intrygujący :/ Cóż, dzięki Tobie wiem, że gdyby mi się kiedyś książka rzuciła w oczy nie ma sensu po nią sięgać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. "lokalną bibliotekarkę Dathne, która należy do tajnej grupy Olków czarodziejów - jest prorokinią" - Jako ktoś, kto ma zamiar zostać kiedyś bibliotekarką, muszę przyznać, że podoba mi się taki pomysł: bibliotekarka-prorokini. ;) Mam nadzieję, że nie jest przy tym jakąś ciamajdą, jak to czasem bywa w książkach. ;)

    OdpowiedzUsuń